niedziela, 2 sierpnia 2020

Szok! co ja tu robię...

Szok, co ja tu robię, jak się tym steruje, o co chodzi w tych wszystkich questach...
Na razie doświadczyłem tylko jednego: w przebłysku pamięci zamieniłem klawisze E i spacja - u mnie spacja to główna interakcja z przedmiotem, a E niech sobie będzie podskakiwanie….. w sumie obok "iścia" W.

Najpierw powłóczyłem się po smaganych wiatrem północnych wybrzeżach na północ od Zimowej Twierdzy, gdzie jak wynika z bloga już od 3,5 lat włóczę się ja i moi koledzy z mieczy: Esbern i Delphine. Mają nota bene cierpliwość, bo tylko co jakiś czas pokrzykują, żebym prowadzł do Niebiańskiej Przystani, a tak to wiernie mnie bronią przez horkerami i innymi aktycznymi zwierzakami. No, niedźwiedziowi to ja nie dam rady...

W ych arktycznych rejonach dotarłem do pobliskiej Gwiazdy Zarannej, gdzie oddałem niejakiemu Silusowi Vesuiusowi fragment Brzytwy Mehrunesa. Opowiedział mi, że robi takie swoje muzeum, z sentymety do jakiejś sekty, do której należał jego ród. No to potem mnie poniosło na samo południe w okolice Falkret, żeby zebrać kolejną jej część. I okazało się, że tam towarzyszy mi z kolei stara dobra Lydia? Pewnie ci moi opiekunowie mają Skyrim podzielony na dzielnice, w których się mną opiekują.

W Twierdzy Pękniętego Kła przekonałem się, że oczywiście nie przeżywam jednego ognistego uderzenia herszta banitów, natomiast perfekcyjnie kładę jego podwładnych jednym strzałem z daleka z ukrycia. Więc gdy wszedłem do twierdzy tylkom wejściem, natychmiast ginąłem w zwarciu z tym hersztem, ale udało mi się raz za którymś razem uciec z twierdzy i znowu poradziłem sobie sprytem. Moja towarzyska tam padła, ale - jak każdy towarzysz - nie ginie całkowicie, tylko gdy się ponownie zbliżałem skradając się tym razem od piwnic - ożywała. I tym sposobem bez brudzenia sobie rąk wyczyściłem wnętrze twierdzy :-). Nie, no aż taki wredny nie jestem - pod koniec się ujawniłem i też strzeliłem kilka razy.

W Falkret, jak to zwykle, wziąłem side-questa o wilkołactwie, bo gdy wracałem myślami do Skyrima i poradników to właśnie przeczytałem o wilkołactwie i wampiryźmie. Gościu, któremu postanowiłem pomóc, był fajny, ale potem spotkałem się z bożkiem Hircynem, który dla mnie jest nienormalny i w ogóle nie epicki. A przy okazji zakończyłem ten quest w moim stylu, to znaczy jednocześnie oszczędzając i zabijając głównego bohatera (patrz poniżej, w formie wilkołaka):-) Oszczędzając, bo jestem zawsze empatyczny, a zabijając, bo w poradniku okazało się, że jest błąd i można zyskać profity z jednego i drugiego rozwiązania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz